zagubionych

wtorek, 17 lipca 2012

Kamerdyner Szczura


-Wiesz, w pewnych momentach wydaje mi się że zwyczajnie oszukujesz! - Powiedział ten mniejszy do tego większego, na co ten większy odpowiedział mniejszemu: - Niestety nie masz racji. Ja zwykłem oszukiwać niezwyczajnie. Coś na kształt wczesnych lat osiemdziesiątych gdzie.. - ale co to ma wspólnego z naszą rozmową? -przerwał mniejszy, większemu, zaciągając się mentolowym papierosem i niemal krztusząc się nadmiarem szarego dymu. - Wiesz, dywagacje na takie tematy nie wydaje się interesująca z tak małą osobą jak ty. - odrzekł małemu ten większy, celowo podkreślając wzrost małego względem dużego, w odniesieniu do archetypicznego zachowania ludów pierwotnych, co wbrew pozorom miało natomiast wiele w spólnego z wczesnymi latami osiemdziesiątymi. Obaj powoli wstali, przesunęli się miejsce dalej, jak to mieli w zwyczaju, i ponownie zamówili kawę. Czarną kawę. - Jak więc wytłumaczysz rosnącą populację mrówek? -zagaił młodszy starszego. -Otóż bardzo prosto. -Włączył się do rozmowy mniejszy, patrząc w oczy starszemu, który to wślepił się w łysiejącego już niestety większego, który natomiast spoglądał za dekolt siedzącej niedaleko ich stolika niewieście w odznaczającej się czerwonej sukni.. - Wystarczy przyrównać sytuację gospodarczą krajów bloku wschodniego do muzyki stylu italo disko i w tym momencie wszystko wydaję się być jasne i klarowne. - Otóż nie. - Niezgodzie się któryś z pozostałych. - A wiesz czemu? Bo nie patrzysz przez pryzmat indywidualności każdego z osobna kompozytora muzyki klasycznej, a to jest nieistotnie ważnie w kontekście omawianego tematu. -Wstali wszyscy. Sześcioosobowy skład przesunął się powoli i nieznacznie jedno miejsce do przodu. Sześć osób.. Podczas zagorzałej dyskusji dołączyli jeszcze inni stali bywalcy, a mianowicie kudłaty i łysy, którzy chcąc nie chcąc również zamówili kawę i włączyli się do gorącej dyskusji na temat puryzmu językowego w językach grupy starogermańskiej. Nie wiele wiedząc w tym temacie, bliźniacy próbowali odwrócić uwagę pozostałych od brakujących w cukiernicy ziarenek cukru, zmieniając ich temat na nieco prozaiczny. Powiedział by ktoś pewnie, że to sama proza życia, a mianowicie nad sensem egzystencji w świecie materii organicznej, obserwowany przez pryzmat religijności ludów katolickich, i mniejszości seksualnych pochodzenia Holenderskiego ze stałym zameldowaniem w Szwajcarii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz