wtorek, 17 lipca 2012
Panorama Miasta
Struktury chemiczne, wżerające się w ludzka skórę. Odór gnijących zwłok i palnych włosów. Na starej drewnianej podłodze leży ciało kobiety. Drobna blondynka, lekko nadgnita i łysa. Obok, dymiące się jeszcze włosy, ułożone niestarannie w kupkę. Na korytarzu, mężczyzna zdenerwowany zbiega po schodach, zdejmując rękawiczki i wrzucając je do torby. W mieszkaniu obok, dziecko głodne czeka na posiłek, jednak matka w Niemczech siedzi, a ojciec znietrzeźwiony ogląda mecz w na czarno białym telewizorze w kuchni, zaciągając się papierosem z ruskiego tytoniu bez akcyzy. Dziecko płacze coraz głośniej, w swoim jak na razie krótkim żywocie, wiele razy pojawiała się taka sytuacja. Bez jedzenia przez trzy dni, czasami ojciec da usta zmoczyć. Zamykane drzwi, siódemka, tam żona zdradza męża na wiele wymyślnych sposobów. Oboje z kochankiem przebierają się raz po raz w różne stroje, których na próżno szukać w zwyczajnych sklepach odzieżowych. Ona bije go pejczem, on poddusza ją starannie, kochają się po ciemku, w szafie, przy kamerze, obcych ludziach, i przy chłopaczkach zgarniętych spod gminnego gimnazjum. Tam dzieciaki palą szlugi, z tytoniu rosyjskiego bez akcyzy, które namiętnie produkują bracia z bloku na przeciwko, obaj łysi, gładko ogoleni. Obaj mają żony, ten starszy jest z drobną blondynką, uwielbia jej włosy, pieścić i całować szyję, ten drugi, jego żona niezła akrobatka w łóżku, ale on nie ma śmiałości. Mówi że do pracy musi wychodzić, nie wie nikt, gdzie pracuje, ale pieniądze są. Przecinek w tekście występuje, nie tylko zresztą tutaj, ważny to przecie element języka polskiego w wypracowaniu Tomka, na przerwie stoi i patrzy na tych co palą szlugi, pod pachą ma. Zeszyt z matematyki, będzie inżynierem. Dobry jest, świetnie się uczy, mama zawsze mu to powtarza, że będzie inżynierem, ale dzwoni telefon, dojechała właśnie jego dostawa elesdi.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz